Cześć!
Wiem, wiem, wiem co zaraz usłyszę.. jest ci zimno, chce ci się spać, nie możesz patrzeć na śnieg,
najchętniej olałabyś wszystko, szkołę to już w ogóle, masz dosyć ludzi, wszystkich co do jednego,
można powiedzieć, że stałaś się aspołeczna i że właściwie nie ma różnicy, czy jesteś, czy cię nie ma.
To wszystko ^ można ująć dwoma słowami - przesilenie wiosenne.
Dopada praktycznie każdą osobę, a nawet jeśli ktoś nie ma ku temu skłonności to i tak jest w to wciągnięty, bo "ziewanie jest zaraźliwe" tak jak każde tego cholerstwa objawy.
Ale.. jestem żywym przykładem na to, że przesilenie można po prostu ominąć.
To, że 90% populacji "tak ma" to nie znaczy wcale, że jest to jakiś państwowy obowiązek i jak każdy prawowity obywatel musisz stać się chodzącymi.. a właściwie leżącymi/siedzącymi zwłokami własnej postaci.
Zastanów się.. co robisz zwykle (poniedziałek-piątek) kiedy masz wolny czas.
Kiedy nie jesteś już w szkole, kiedy już przygotowałaś się na kolejny dzień nauki, kiedy już możesz robić co chcesz...
Niestety użyję statystyk (które mówią m.in. że ja i mój kot mamy statystycznie po 3 nogi, co oczywiście mija się z rzeczywistością), ale przeliczając na większą skalę są zazwyczaj trafne. I mówią, że młodzież w wolnym czasie albo siedzi patrząc w ekran, albo śpi.
No więc.. drzemka po męczącym dniu w szkole, no jak najbardziej. Ale nie trwa ona na pewno dłużej niż 1,5 h. Reszta czasu więc to nieszczęsny internet. I ja się pytam.. dlaczego? Ale po co?
Czy na prawdę nie wolisz trzasnąć tym laptopem, ubrać buty, kurtkę, wyjść na spacer, dotlenić mózg, pooglądać interesujące drzewka i niebo. Posłuchać tych biednych zamarzniętych skowronków i szpaków.
Spotkać się z przyjacielem sprzed tysiąca lat, na przykład.
Nie chcesz wychodzić z domu, bo przemoczone buty i ta plucha są na prawdę zniechęcające, tak?
Wersja dla zmarzluchów - kubek jakiejś niezwykłej herbaty, albo jakiejś dobrej late, albo coś, gorący kaloryfer w pobliżu i książka.
Nie lubisz czytać, tak? No cóż, jest wiele innych bardzo ciekawych zajęć, przecież. Inteligentni ludzie zawsze znajdą sobie jakieś zajęcie. Nie, nie mów, że nie jesteś inteligentna. ;)
I.. i i i .. i chciałam jeszcze powiedzieć, że pasuje mi tu powiedzenie, że jesteśmy tym, co jemy. Tak, jedzenie to przyjemność, i na pewno nie należy NIC nie jeść (wtedy według moich filozofii stalibyśmy się niczym).
Ale może na prawdę czas odstawić te pączki, te batoniki, drożdżówki, chipsy, colę, czekolady i to wszystko pochłaniane przez ciebie codziennie. też to uwielbiam, ale czy będziesz dobrze czuła się z tym, że zjadłaś to wszystko.. i że robisz to codziennie? Bardziej cieszy kostka czekolady zjedzona każdego dnia, niż cała czekolada i trzy pączki zjadane codziennie, trzy razy dziennie. :)
Notabene, znów zadam to pytanie, ale dlaczego, ale po co to komu.
Owoce, warzywa, soki, inne przetwory, są milion razy lepsze, jeśli tylko dasz im szansę.
I błagam, przestań mówić, że wszystko jest beznadziejne, że cholerna wiosna się spóźnia i że nigdy już nie zobaczysz słońca. Po prostu się uśmiechnij.. do przypadkowej osoby. Uśmiechanie się jest zaraźliwe (tak jak ziewanie) i warto sprawiać, żeby choć parę ludzi więcej się uśmiechało, niż wciąż marudziło. Pozytywna atmosfera, optymizm wszędzie, mnóstwo energii do życia, takiej, że masz wręcz ochotę wybiec z domu i obiegnąć całą ziemię pięć razy dookoła.
Endorfiny.. czy wiesz co to? Takie hormony które są w każdej z was. We mnie też. Siedzą gdzieś w człowieku, a nawet o tym nie wiemy. Potrafią sprawić, że człowiek staje się chodzącym szczęściem samym w sobie, ale trzeba je uwolnić. Jak? Endorfiny są pobudzane poprzez : śmiech (a nawet samo myślenie o nim), wysiłek fizyczny, albo jakikolwiek ruch (ogółem wszystko oprócz leżenia na łóżku i płaszczenia tyłka na fotelu), czekolada (kostka dziennie, kostka, może pięć, nie więcej)
Więc.. powoli.. weź głęęęęboki oddech, wstań.. przebiegnij się do sklepu po kilogram jabłek i po czekoladę. Jedno jabłko - jedna kostka czekolady, co ty na to? Starczy na parę dni. Lepszych dni, lepszych niż te które już za tobą.
A tak na poważnie, to zmień głupie nawyki. Ale najpierw musisz się zastanowić, które są głupie, a które będą dla ciebie dobre. Ja już wiem ;)